Przytoczę teraz w dwóch zdaniach jak powinno wyglądać regularne ogarnianie parku hodowlanego, by chwasty nie urosły po niebo........ze zdrowiem dla naszego stadka ślimakowego.
Teoria: Systematycznie dbamy by Nasze ścieżki i reszta parku nie zarosła. Jeżeli tak się stanie to nie będzie można wejść do parku. Każde nadepnięcie na jakąkolwiek roślinę zaprocentuje zdeptaniem ślimaków.
Jest także niezdrowe dla jego układu trawiennego pasienie się na trawie i chwastach. Jeżeli niepożądanej roślinności jest niewielka ilość to jakoś dotrwamy do końca sezonu. Jeżeli jednak zaczyna robić się to plagą trzeba na bieżąco interweniować.
W praktyce dobrym, ale dość drogim rozwiązaniem jest wyłożenie ścieżek czarną agro-włókniną, a brzegi dokładnie przysypać ziemią.Ślimaki są do tego stopnia sprytne i zwinne, że wślizną się wszędzie i będziemy je odklejać od jej spodu.
Można usuwać ręcznie systematycznie, wyrywając w ciągu dnia niepotrzebne rośliny ze ścieżki, ale i nie tylko. Między paśnikami również jest wskazane wyrywanie, jeżeli mamy tam dojście. Oczywiście dokładnie oglądamy każde wyrwane zbędne rośliny, mogą na nich spać ślimaki (pod liśćmi przyczepione).
Jak już naprawdę nie panujemy nad chwastami i trawą, a ręczne usuwanie nic nie daje, można spryskać ścieżki słabym roztworem chwastobójczym. Ślimaki nie mogą potruć się, a trochę zagłuszymy chwasty.
Pamiętajmy: Nie zawsze to co działa na chwasty (roztwór) będzie działało na trawę, więc pozostaje wyrywanie ręcznie, a na przyszłość wyeliminowanie tego problemu zawczasu (porządne obsadzenie Perko dużo wcześniej i system zraszający).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz