Niech Was nie zmyli, że mimo elektrycznego pastucha (ten biały pasek), którym zachwycałam się i chwaliłam jako prawie niezawodne zabezpieczenie, ślimaki Maxima chodzą sobie luźno, nic je nie wzrusza, o NIE.
Zdjęcie zrobione, gdy pastuch był już odłączony od "fazy" (bez napięcia) w czasie oporządzania i mycia ogrodzenia tunelu, a ślimaki sukcesywnie wynoszone na pole.To pojedyncze sztuki, zabłąkały się w wirze eksportowania ich do parku hodowlanego. Zawsze jakiś mięczak zabłąka się i będziemy ściągali z foli lub stelaża na suficie po dobrych paru dniach. Są sprytne, wślizną się wszędzie, chwilka nieuwagi-zdjęcia zapory, a nie ogarniemy później rozłażących się dosłownie wszędzie ślimaków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz