Przepraszam wszystkich regularnie zaglądających na mego bloga, troszkę opuściłam się ostatnimi dniami, ale mam urwanie głowy. Chyba mi wybaczycie, staram się coś wrzucać prawie codziennie, więc aż tak mocno nie zaniedbałam lektury. Remont domu pochłania mnóstwo energii, czasu, dużo pracy nie tylko przy ślimakach choć przyznam, że przez chwilę mieliśmy lekki zamęt na Fermie. Wystraszyliśmy się, ponieważ Nasz kolega, złota rączka od spraw stolarskich i oporządzania wieczornego parku został pobity-leżał w szpitalu. Na szczęście nic poważnego na tyle by osierocić na dłużej stadko ślimacze Fermy Mokry Dwór.
Po dwóch dniach wyszedł do domu mimo wstrząśnienia mózgu. Nie mógł znaleźć sobie miejsca w szpitalu i wydzwaniał cały czas, dopytywał jak sobie radzimy bez Niego. Może lepiej, że wyszedł, bo nie ma to jak rekonwalescencja u siebie pod dachem. Oczywiście byłaby zmiana za Niego, ale nie ma to jak fachowiec, który wie co i jak. Ślimaki też odczuwają gdy o innej porze nagle się je karmi, inna ręka, dlatego staramy się nie wprowadzać nigdy jakiś drastycznych zmian w codziennej obsłudze hodowli.
Zajmują się tym osoby kompetentne wiedzące co i jak robią.
To przy okazji dobry moment na nadmienienie, iż to już trzeci miesiąc odkąd zaczęłam prowadzić bloga. Następny mały sukces i powód do zadowolenie, że nadal ktoś czyta posty.
Przyznam się szczerze, że gdybym trafiła na takiego bloga rok temu, dużo pomogłoby to w rozpoczęciu i prowadzeniu Naszej hodowli. Teoria w książce, literaturze fachowej nie do końca jest przejrzysta i zrozumiała dla laika rozpoczynającego od zera.
A więc Kochani początkujący macie trochę lepiej, bo pomyślałam o Was.
Oczywiście sama się uczę cały czas, nie myślcie ze pozjadałam wszystkie rozumy, o NIE.
Przy takim typie hodowli cały czas uczymy się, na błędach swoich i nie tylko......
Powodzonka i powodzenia, czekam na podzielenie się ze mną postępami na Waszych poletkach ślimaczych.
Świetnie napisany artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.
OdpowiedzUsuń