Wczoraj pojawili się Państwo na Fermie, pierwsi chętni na doszkolenie po przeczytaniu mego posta,trochę teorii, by zasięgnąć garść informacji i zobaczyć z bliska jak to wszystko wygląda, ta cała przygoda ze ślimakiem.Pewnie myśleli, że tylko pochodzą, zaglądną w każdą dziurkę, zadadzą pytania, popatrzą jak wygląda zbieranie ślimaka z pola i oporządzanie parku hodowlanego, po czym pojadą do domku, ale....
..nie ma tak prosto.
Skoro mają to być potencjalni przyszłoroczni hodowcy ślimaka jadalnego to niech zmierzą się z tym osobiście, namacalnie.
Dostali rękawiczki lateksowe, pojemniczki i musieli sami sobie pozbierać parę reproduktorów spod paśników, nasypać sobie trochę paszy dla ślimaka do jedzenia.Ten oto zestaw mogli zabrać do domu w ramach oswojenia się z tematem, popróbowania na małych ilościach (podobnie jak ja rok temu jako próbna hodowla). Moim zdaniem najlepiej w ten sposób rozpoczynać, na czymś małym, tanio i przekonać się czy to jest to co chcemy robić, czy tak to jest jak sobie wyobrażaliśmy po naczytaniu się teorii.
Wiem, że to namiastka tego co dzieje się i jak w większej hodowli, to nie aż taki gorący okres jak czas reprodukcji, ale uwierzcie mi, dla kogoś nie mającego "bladego" pojęcia w tym temacie to duże wyzwanie.
Lepiej coś sknocić teraz niż potem przy 2 lub 3 tysiącach zakupionego reproduktora i włożonych kilkunastu tysiącach złotych w organizację hodowli.
Odwagi i powodzenia.
Czekamy na komentarze pierwszych śmiałków ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak wrażenia, miałam inne prace, ale kolega zatroszczył się by się nie nudzili tylko brali czynny udział w pracach w parku hodowlanym.
OdpowiedzUsuńChyba się nie obrazili, była teoria z praktyką po troszku.
dzień dobry,
OdpowiedzUsuńczy w tym roku będzie możliwość odwiedzenia Państwa hodowli?
zaczynam się wgryzać w temat, teorię można poczytać sobie do poduszki, ale ręce trzeba ubrudzić praktyką
proszę o odpowiedź.
pozdrawiam
Tomek
Niestety na tą chwile jest to niemożliwe ze względu na brak czasu.
OdpowiedzUsuńpozdarwiam