Witam wszystkich w ten ładny dzień. Robi się ciepło, po dwudniowych burzach, ulewach i wichurach to jak zbawienie. Dobrze, że nasza hodowla tzn. zagroda ślimakowa jest osłonięta z jednej strony budynkami a z drugiej wałem, bo powiem szczerze byłoby niewesoło. Nie mamy parku hodowlanego na typowym polu po uprawnym, na pewno jak nic byłyby straty w postaci pozrywanej siatki na ptaki, a co gorsza powywracanych paśników lub zerwanej siatki zabezpieczającej nie dość dobrze wkopanej.
Za to ślimaki nie mogą narzekać na brak wody w ostatnim czasie, my zaoszczędziliśmy na pracy zraszaczy, choć patrzyłam z obawą czy nie wypłucze ich i nie potopią się w takiej ilości deszczu na raz. Jest ryzyko, a szczególnie jak są w parku oseski. Dlatego zbieramy na bieżąco reproduktora, by uniknąć ponownego rozmnażania się w warunkach naturalnych. Trochę za późno. Oseski potem nie zdążą podrosnąć do końca zbiorów, a noce co raz chłodniejsze w tym roku. Nie wiem czy nie trzeba będzie szybciej zebrać ślimaka z parku. Pod koniec września potrafi być już przy gruncie zero stopni, a to trochę słabo dla ślimaka.
Same zaczną zamykać się i hibernować, a muszą jeszcze wypróżnić się.
Ale nie ma co martwić się na zapas, na razie pogoda jest względna, nie ma tragedii, hodujemy jeszcze chwilę, cieszymy słonkiem i końcem lata.
Miłego dnia czytelnicy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz