Usłyszałam wczoraj w radio, że zaczyna się tydzień francuski w Lidlu i co z tym związane?
Mogą być w dobrej cenie do kupienia gotowe ślimaki z masłem czosnkowym.Wkładamy tylko do piekarnika na 10 minut i można konsumować.Z czystym sumieniem jednak powinnam odradzić kupowanie tych mięczaków.Spytacie dlaczego?? a to już piszę w ramach wyjaśnienia.Jeżeli nie jedliście jeszcze specjałów ze ślimaków pod żadną postacią to próbując tych Lidlowych zniechęcicie się na długi czas do ich jedzenia.Nie są za smaczne, mimo że gotowe, nie trzeba bawić się z czasochłonnym przyrządzaniem itd. dla chwili rozkoszy podniebienia. Próbowałam wiem.
Po zakończonych zbiorach, jesienną porą kupiliśmy dla porównania smakowego i podglądnięcia formy przygotowania takiej przystawki.To była pierwsza styczność Nasza ze ślimakiem w formie kulinarnej.
Pierw podgrzaliśmy te kupne ślimaki i degustowaliśmy, było stwierdzenie-"niezłe da się zjeść, ale bez rewelacji, nie wiadomo o co tyle szumu."
.Jednak po spróbowaniu własnej roboty przystawek z własnych wyhodowanych ślimaków maxima na Fermie Mokry Dwór, to stwierdzenie-"...niebo w gębie."
Po czymś takim nie zaproponowałabym już nikomu ani gotowych mrożonych ani gotowych paczkowanych mięczaków, przynajmniej jeśli chodzi o te z Lidla.Jak jedliście już przystawki ze ślimaków choć raz w swoim życiu to wiecie o czym mowa.Kupcie i zróbcie sobie porównanie, zobaczycie jaka kolosalna różnica,a nie mało kosztują.Smacznego życzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz