W tamtym roku suszyliśmy ślimaka Maxima po zebraniu z pola w naturalnej suszarni, jak widać obok na zdjęciu.Był rozstawiony namiot ogrodowy chroniący przed opadami deszczu na worki z suszącymi się mięczakami.Stał on z boku tak by nie przeszkadzać w czynnościach i robieniu innych rzeczy na posesji.Nie trzeba było szykować jakiegoś szczególnego miejsca w tym celu.Wystarczyło wygospodarować kwadrat o powierzchni trzy na trzy metry i po kłopocie.
W tym roku hodowlanym też tak zrobiliśmy, niestety trzeba było dołożyć Ule i skrzynie do suszenia i tu już zrobił się problem.Pod gołym niebem nie za bardzo przy kapryśnej jesiennej aurze.W pomieszczeniu nie za bardzo, bo to dodatkowa praca, wnoszenie, przenoszenie i zapewnienie odpowiedniej klimatyzacji i nawiewu.
To co dalej w takiej sytuacji by to miało sens i nie dokładać sobie kosztów w postaci energii i dodatkowej roboty?? c.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz