Za mało zakupimy i ślimaki głodują....
W tamtym sezonie zle została obliczona proporcja i niestety doświadczyliśmy tego na własnej skórze.Zaczęło się wydzwanianie po innych miejscach gdzie można zakupić karmę dla ślimaka.Nasz punkt wysprzedał wszystko, zostawili sobie tylko pod swoje potrzeby i niechętni byli aby nam coś odsprzedać.Został dosłownie miesiąc do końca zbioru, ale trzeba karmić.Zasięgnęłam języka i poradzono by zastąpić pokarm gotowy czymś innym.Najlepiej zmieszać soję z kukurydzą z dodatkiem kredy, zmielić i taką mieszankę podawać.Może też być śruta sojowa.Wiadomo nie będzie to tak treściwe jak gotowa karma ale na parę naście dni można zrobić wyjątek.
I oczywiście nie wychodzi to tanio, nie wspomnę o kłopocie dostania soi w niedużych ilościach w dobrej cenie.Sprzedają na tony, więc pozostał tylko plac z artykułami spożywczymi-rolniczymi.Tam zakupione zostało wszystko co trzeba, zmieszane, zmielone i ślimaki wcinały tak samo jak gotowca.Uczymy się na błędach.Karma już stoi w pomieszczeniu gospodarczym, zakupiona w odpowiedniej ilości z małym naddatkiem.Moja rada: lepiej trochę więcej i mieć święty spokój.Zorientuj się w trakcie sezony czy wystarczy i domów, nie na ostatnią chwilę np.w połowie wakacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz