Ćwicząc i ucząc się hodowania ślimaka jadalnego nie trzeba od razu zaopatrywać się w bóg wie jakie pojemniki -kuwety.Może to być cokolwiek,byle było plastikowe i z wentylacją (dziurki po bokach). Nawet pojemniki po mięsie kupionym w markecie też wyśmienicie wypełnią zadanie.Muszą być tylko głębsze, by ślimaki miału trochę przestrzeni po zamknięciu górnej pokrywy.Takiego właśnie używałam, jak widać na zdjęciu.
Zbliżenie na ślimaki maxima.Widać robiące się pierścienie, to oznaka dojrzałości płciowej i gotowości do rozrodu.Trzeba wtedy posortować i starać się nie trzymać dorosłych osobników reproduktorów z mniejszymi.Występuje duże prawdopodobieństwo, że te mniejsze pózniej wyklute nie dorosną i skarłowacieją, o czym pisałam wcześniej.Dlatego odradzałam trzymanie w kuwetach cały czas.Hodowla taka nie sprawdza się niestety, przynajmniej u mnie.
To podrośnięte oseski w kuwecie.Na takim etapie jest jeszcze wszystko w porządku.Nie widać karłowacenia i oznak jakiś niekorzystnych zmian.Należy jednak pamiętać, że pomimo małej kubatury ślimaczka i dużej kuwecie nie może być przegęszczenia.Trzeba co tydzień przekładać część osesków do innych pojemników, adekwatnie do wielkości.W ciągu 4 do 6 tygodni najszybciej rosną i widać zmiany gołym okiem.Nie jest powiedziane, że wyklute w tym samym czasie będą rosły tak samo.To natura, na którą nie mamy żadnego wpływu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz