Mamy już czerwiec i drugi miesiąc prowadzenia mojego bloga. Staram się podzielić wszystkimi wiadomościami jakie posiadam na temat hodowli ślimaka jadalnego. Podpieram się i odnoszę do literatury fachowej, ponieważ ten kto jest zainteresowany rozpoczęciem tego rodzaju hodowli może zasięgnąć trochę teorii, nie koniecznie kupując od razu książki. Trzeba je zamawiać przez internet i kosztują parę złotych. Może po przeczytaniu tekstów na moim blogu rozmyślą się i w ten sposób zaoszczędzą na zamawianiu i trzymaniu zbędnej literatury. Większość z tego co opisana w książkach o hodowli ślimaka jadalnego maxima lub muller, bo książka jest uniwersalna, przytaczam w postach i od razu w miarę możliwości porównuję z praktyką na przykładzie naszych doświadczeń z Fermy Mokry Dwór.
A może poczytanie mego bloga zachęci innych do spróbowania takiej "uprawy" na swoich poletkach a za razem takiej formy zarabiania pieniędzy.
Paru osobom pomogła moja pisanina i co nie co rozwiała pewne wątpliwości i obawy.
Jeden Pan był ostatnio i wziął kilogram ślimaczków na próbę i w tym roku pobawi się w hodowlę eksperymentalną w warunkach pół domowych. Jeżeli Go wciągnie i załapie bakcyla to zapraszamy na przyszłym rok po stado mateczne. No chyba, że uda mu się w tym roku na tyle wyhodować, że będzie miał swoje. Skromne bo skromne, ale już od czegoś można zacząć. Na razie nie rezygnuję i dalej prowadzę mego bloga, dalej czekam na pytania i spostrzeżenia od Was drodzy początkujący. Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz