Troszkę mnie nie było przez te wolne ostatnie dni, ale nadrabiam powoli lekturę i odczytuję Wasze wiadomości do mnie.Sukcesywnie będę wrzucała w tym tygodniu odpowiedzi na poszczególne zagadnienia.Nie myślcie sobie, że jak po zbiorach to wypuściłam się na odpoczynek w góry, jak co poniektórzy.Nie nie, aż tak dobrze to nie mam, są też inne zobowiązania i praca na co dzień.Nie tylko ślimakiem człowiek żyje, jak to mówią.Troszkę relaksy w gronie rodzinnym w postaci 18-tki chrześnicy, oj stare już te nasze dzieci robią się.Nawet zaproponowałam, że poświęcę się i przygotuję przystawki w postaci naszych Fermowych ślimaków maxima jako coś innego, nowego.Jednak młodzież XXI wieku jakaś bojazliwa, nie chcieli, nie odważyli się spróbować, a szkoda.Nic na siłę, młoda otrzymała sam prezent i wszyscy byli zadowoleni.Ona, że nie musi jeść ślimaków, bo nie wypadałoby odmówić ciotce, a ja zadowolona że nie muszę spędzić dodatkowego czasu w kuchni przygotowując smaczki z mięczaków dla kogoś kto nie bardzo kwapi się do degustowania.
Jednak starsze pokolenia bardziej ciekawe są nowych odkryć i doznań kulinarnych.
Czas do pracy wracać.Miłego dnia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz