niedziela, 3 lutego 2013

Rozważania po wizycie w hodowli, gdzieś w Polsce

I oto doczekałam się dogłębnej analizy od Pana, za co dziękuję, przytaczam te parę zdań w poście, może kogoś to zainteresuje, a może ktoś ma inne spostrzeżenia i odczucia, nie zgadza się z tym co napisał nadawca, to zachęcam do komentarzy, do mnie na e-maila:
"Od kilku miesięcy mocno śledziłem hodowlę ślimaków a własciwie dużo czytałem o takiej produkcji i chciałem nauczyć się teorii.Podczas tej internetowej edukacji nie przeszedłem obojętnie obok różnych komentarzy na temat tej hodowli.Dzisiaj postanowiłem między innymi za Państwa przemyśleniami odwiedzić jedną z takich "głośnych"hodowli.To co zobaczyłem przeszło moje oczekiwania.Jakieś dwa ule chyba na pokaz (coś było remontowane ściany wykładane płytą osb -czy tak mają wyglądać ściany?Park letni
wyglądał ok.Wielkich nakładów finansowych nie widziałem ,a jak ta hodowla została odebrana przez pan lekarz weter. to chyba tajemnica. Pan był miły i wszystko objaśniał,ale jak doszliśmy do ostatniego punktu wizyty niestety internetowe komentarze potwierdziły się. Ślimaczek wyjściowo 3 zł (muller) cena w dół w zależności od zakupionej ilości jakieś promocje -kuwety gratis.podpisanie umowy warunek reproduktor i pasza musi być zakupiona w tej firmie.Czy na tym polega budowanie silnej grupy producentów ślimaka w celu podpisania lepszych kontraktów handlowych (jak wszyscy liderzy tej hodowli śpiewają-tak jakby byli na tych samych szkoleniach) Rozumię biznes jest biznes ale niech lider zarabia na  kontraktach jeśli takowe obiecuje .Wszyscy "duzi" tego interesu mówią żeby mieć dobry kontrakt trzeba mieć ilość.. ale takimi posunięciami do niczego nie prowadzą.Chyba że budując swój interes przy okazji zarobią jeszcze na naiwnych......."
Co Wy na to blogowicze???
Miłego dnia, pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz