wtorek, 22 października 2013

Aura tegorocznego sezony a ślimaki

W tym roku pogoda nie rozpieszczała nas.Hodowcom ślimaka nie było łatwo.
Pierw przeciągająca sie zima, która nie pozwalała przyszykować parku hodowlanego, a co za tym idzie wysiania roślin potrzebnych do tuczu ślimaka na polu.
Potem dość chłodne wieczory i noce co nie pozwalało zaoszczędzić na kosztach, trzeba było dogrzewać tunele foliowe z podrostkami.
Nareszcie upragnione lato, ale też dość kapryśnie aura fundowała Nam raz upały po 35 stopni a raz deszcze i momentalne ochłodzenie do 15 stopni.
Nie było łatwo w tym sezonie hodowlanym, nie było.
Dla początkujących hodowców była to niezła szkoła przetrwania.
Mieliśmy nadzieję, że choć jesień zrekompensuje wszystkim te niedogodności i będzie ładnie, dość ciepło co pozwoli na spokojne zbiory, aż do końca.
Jak widać były to tylko pobożne życzenia, wrzesień chłodny, październik taki se, nie wspomnę że w między czasie wystąpiły przymrozki przez parę dni, co mam nadzieję nie odbiło się na niezebranych jeszcze ślimakach z pola.Co prawda teraz jest dość ładnie od paru dni, ale to już i tak musztarda po obiedzie, bo w tym momencie powinniśmy wszyscy zacząć porządkować pomieszczenia gospodarcze oraz zagrody przed zimą.Przygotować ziemię na przyszły sezon.
Jak wcześniej pisałam, z naturą nie wygramy choćbyśmy mieli wszystko dopięty na ostatni guzik i fachowość w małym palcu to i tak w każdej chwili może spłatać nam figla, pomieszać szyki.

1 komentarz:

  1. Witam.Jestem początkującym hodowcą czyli był to mój pierwszy sezon(na szczęście zacząłem hodowle na niedużą skale) i cóż,pech.Faktycznie,aura robiła w tym roku wszystko żeby mi się nie udało.Tu gdzie mieszkam,czyli na lubelszczyźnie w połowie kwietnia leżał jeszcze śnieg a w nocy były mrozy i nie było mowy o zasianiu czegokolwiek.Mimo,że opóźniłem wybudzanie reproduktorów o prawie dwa tygodnie to i tak męczyłem małe ślimaczki w kuwetach,a przy okazji męczyłem siebie i żonę.Nie mogłem wypuścić ich do szklarni bo tam nic jeszcze nie rosło,a wszyscy ci co się tym zajmują wiedzą jak pracochłonna jest codzienna obsługa setek kuwet.W szklarni też musiałem je trzymać trochę dłużej,bo perko w parku posiane dopiero pod koniec kwietnia musiało podrosnąć.Na szcęście nie było majowych przymrozków ale to jedyny pozytyw.Potem przyszło koszmarnie suche lato.Tu gdzie mieszkam w ciągu trzech miesięcy było tylko 5 deszczowych dni.Hodowlę prowadzę na lekkim wzniesieniu i na lekkiej glebie więc zraszanie nie wiele dawało.Kilka minut po wyłączeniu wody wszystko było znowu suche jak wiór.A ślimak,który nie pije to i je mniej.W związku z tym ślimaki nie wyrosły.Liczyłem na to że podrosną we wrześniu ale przyszły nocne przymrozki i ślimaki nie żerowały.Pasza zostawała na paśnikach nie zjedzona.Takich ,które nadawały się do sprzedaży było o wiele mniej niż się spodziewałem.Na koniec przeżyłem jeszcze inwazje szczurów,i nim się z tym uporałem to poniosłem trochę strat.Ale się nie poddaję.Postanowiliśmy z żoną próbować w roku przyszłym,szkoda by było pieniędzy,które włożyliśmy w infrastrukturę i szkoda wieku miesięcy ciężkiej pracy.Niewyrośnięte ślimaki zahibernowałem,liczę na to,że przetrwają zimę w dobrej formie i będą stanowić niezłe stadko do tuczu.Przynajmniej w tym roku mam już własne reproduktory co znacznie obniża koszty.Obecnie zwijam park na zimę i liczę na to ,że aura w przyszłym roku okaże się łaskawsza.Pozdrawiam wszystkich hodowców- Maciej.

    OdpowiedzUsuń